FB twitter kontakt

Adwokat diabła

Czuję się trochę jak Kevin Lomax z filmu Taylora Hackforda biorąc w obronę byłego już trenera Manchesteru United – Davida Moyesa. Z racji tego, iż niebawem będę mógł pochwalić się tytułem magistra prawa swoją drogę zawodową rozpocznę z wysokiego C reprezentując dziś pięćdziesięciojednoletniego Szkota. Choć sprawa ta wydaje się trudna, to na pewno nie beznadziejna.

Dla kibiców z Old Trafford David Moyes stał się uosobieniem diabła, który przeprowadzając się do czerwonej części Manchesteru zburzył, ich zdaniem, ład i porządek stworzony przez sir Alexa Fergusona, a co więcej zboczył ze ścieżki zwycięstw i tryumfów, którą na przestrzeni niecałych dwudziestusiedmiu lat pracy wyznaczył jego poprzednik. Nazwisko pięćdziesięciojednoletniego Szkota wywołuje ciarki i fatalne wspomnienia z poprzedniego sezonu oraz kojarzy się jedynie z negatywnymi epitetami. Zdaję sobie sprawę, iż twierdząc, że David Moyes powinien nadal piastować stanowisko bossa Manchesteru United, sprawia, iż jestem w opozycji wśród zdecydowanej mniejszości.

W poprzednim sezonie po dziewięciu kolejkach Czerwone Diabły zgromadziły 14 punktów, o jeden więcej niż obecnie, zajmując ósme miejsce w ligowej tabeli. Kibic Manchesteru United widząc swój klub w środku tabeli niedowierzał, opinia publiczna drwiła, a media piętnowały Davida Moyesa, jako głównego winowajcę zaistniałej sytuacji. Dziś ósma pozycja w tabeli nie przyprawia nikogo o tak wielki szok jak w poprzednim sezonie, a po każdej stracie punktów przez ekipę prowadzoną przez Louisa van Gaala słyszymy o potrzebnym czasie, ciągłej budowie i zaszczepianiu nowej filozofii w głowach piłkarzy Czerwonych Diabłów. Czym różni się Manchester United Davida Moyesa od tego, który prowadzi obecnie leciwy Holender? Odpowiedź brzmi 150 milionów funtów.

David Moyes przychodząc na Old Trafford popełnił błąd odpuszczając po części transferowe letnie okienko 2013/2014. Szkot otrzymał zespół, który zdobył Mistrzostwo Anglii, kadra wydawała się mocna, choć leciwa, ale poziom umiejętności zawodników wskazywał, że walka o obronę tytułu będzie czymś naturalnym. Ponadto przed kupnem nowych zawodników David Moyes pragnął przyjrzeć się z bliska piłkarzom, których miał w swoim szeregu. Kibice United z wypiekami na twarzy oczekiwali wielkiego transferu na Old Trafford, a kiedy ich cierpliwość powoli zamieniała się w złość, Szkot w ostatnich godzinach okienka transferowego, zakupił na alibi swojego byłego podopiecznego Marouane Fellainiego. David Moyes odmówił Florentino Perezowi, gdy ten zaproponował mu transfer Mesuta Ozila twierdząc, iż posiada zawodnika o podobnych umiejętnościach. Chodziło o Kagawę. Czas pokazał, że inwestycja w Niemca nie byłaby dobrą transakcją, ale z perspektywy sezonu 2012/2013 i jakości piłkarskiej jaką Ozil wnosił w grę Realu Madryt, kibice łapali się za głowę nie rozumiejąc decyzji Moyesa. Mówiło się o Ronaldach, Bale’ach, Fabregasach, Bainesach i innych. Skończyło się na Fellainim, co przyniosło podobny skutek jak kupno Ozila przez Arsenal.
Brak transferów okazał się sprawą kluczową w walce w sezonie 2013/2014. Zamiast postawić krok w przód wzmacniając się nowymi zawodnikami, Manchester United pozostał w stagnacji żyjąc wspomnieniami o wielkim zespole sir Alexa Fergusona, który zdobył Mistrzostwo Anglii. Mimo wszystko, jeśli chodzi o transfery, niemożna całej winy zrzucić na Davida Moyesa. Swoje pierwsze kroki na piłkarskim rynku stawiał również nowy dyrektor wykonawczy klubu z Old Trafford Ed Woodward. Brytyjczyk był laikiem w temacie transferów. Nazwisko, poziom doświadczenia, zmiana na stanowisku trenera Manchesteru United, wszystko to nie dawało mu mocnej karty przetargowej w staraniu się o najlepszych piłkarzy globu konkurując z innym wielkimi europejskimi klubami.

Louis van Gaal przyszedł do klubu, który powitał go furą pieniędzy mówiąc: Kupuj kogo zechcesz. Został wdrożony plan przebudowy zespołu, a do władz oraz kibiców Manchesteru United dotarło, że ze składem, który pozostawił sir Alex Ferguson, a który nieznacznie ubogacił David Moyes, daleko nie pociągną. Słowo „budowa” w kontekście pierwszych miesięcy pracy Holendra pada niezwykle często. Co więcej, były selekcjoner reprezentacji Holandii, winę za mało zbalansowany skład w całości zrzuca na Moyesa zapominając, iż 90% zawodników w składzie, to piłkarze, których zdążył namaścić Ferguson. Van Gaal kupił sześciu zawodników płacąc za nich 150 milionów funtów oraz pozbywając się takich grajków jak na przykład Patrice Evra, Rio Ferdinand, Chicharito czy Tom Cleverley.

Davida Moyesa oraz Louisa van Gaala łączy jedno pojęcie - potrzeby czasu. Czas Holendra rozumiany jest poprzez naprawę tego, co jego, oraz zdaniem kibiców, zepsuł Szkot oraz zaszczepienie piłkarzom United własnej filozofii. Mimo dziewięciu kolejek i jedynie trzynastu punktów w ligowej tabeli fani wykazują cierpliwość wierząc w doświadczenie i obietnice van Gaala, który ich zdaniem ma być zbawicielem po nieudolnym poprzedniku. Zastanawia mnie jednak to, jak zareagują kibice, jeśli po Nowym Roku gra i pozycja ligowa Red Devils nie zmieni się. W przypadku Moyesa potrzeba czasu oznaczała przystosowanie się samego Szkota, zawodników, jak również całego klubu do zmian, jakie wraz ze swoim przybyciem wprowadził na Old Trafford.

Van Gaal doświadczeniem i sukcesami bije Moyesa na głowę. Dla byłego trenera klubu z niebieskiej części Merseyside przejście z Evertonu do Manchesteru United było niczym przeskok ze szkoły podstawowej na studia. Wybór Szkota na stanowisko bossa Czerwonych Diabłów jednak wcale mnie nie zdziwił, gdyż był on dla mnie, obok Jose Mourinho, głównym faworytem do przejęcia schedy po Fergusonie. Jego praca w Evertonie przynosiła owoce, a sposób prowadzenia klubu, progres The Toffees pod jego rządami potwierdzały tylko słuszność wyboru. Szkot, po przybyciu na Old Trafford, zmienił cały sztab szkoleniowy, co jest mu wypominane do dziś. Wiele słyszy się o metodach treningowych, które nie do końca spodobały się zawodnikom. Dla całego klubu przybycie Moyesa było tym nowym, nieznanym, za co były szkoleniowiec Evertonu brał pełną odpowiedzialność. 

Podejście zdroworozsądkowe powinno podpowiadać, iż po odejściu sir Alexa Fergusona Manchester United przeżyje rewolucję pod każdym względem, a o zwycięstwa i tryumfy zapisane w DNA klubu może być znacznie trudniej. Człowiek nie lubi zmian, boi się nowego, dlatego gdy do naszej firmy przybywa nowy dyrektor pojawia się wiele niewiadomych i znaków zapytania. Wprowadzenie nowych zasad, kadr, sposobu prowadzenia firmy wymaga czasu, szczególnie gdy nowy dyrektor przejmuje zakład pracy po niecałych dwudziestu siedmiu latach pracy poprzednika. Fani Czerwonych Diabłów wierzyli, że zmiana na stanowisku trenera odbędzie się w sposób płynny, a Czerwone Diabły nadal pozostaną na piedestale piłkarskiego świata. Manchester United nie był przygotowany na zmianę menadżera. David Moyes stał się pewnego rodzaju kozłem ofiarnym rewolucji, którą zapoczątkował swoim odejściem sir Alex Ferguson. Myśląc o rewolucji mam na myśli nadejście nowego oraz ofiary, które występują przy tak istotnych przełomach. Nowym jest Louis van Gaal, ofiarą z perspektywy czasu Moyes.

Dziwić może podejście władz Manchesteru United, które nie pozwoliły Szkotowi poprowadzić zespołu do końca sezonu. Wydawało się, że jeśli zwolnienie Moyesa miało być sprawą nieuniknioną, to czas po Nowym Roku był zdecydowanie bardziej wskazany, biorąc pod uwagę środek sezonu, szansę uratowania klubu i realną walkę o Ligę Mistrzów, aniżeli zwolnienie kilka kolejek przed zakończeniem sezonu, kiedy stało się jasne, że sezon dla Manchesteru United zakończy się katastrofalnie. Przejmując stery po sir Alexie Fergusonie David Moyes podjął się chyba jednej z najtrudniejszych prac na świecie. Oczywistym jest, że do zastąpienia człowieka, który w piłce nożnej zdobył wszystko, pracując z jednym klubem przez ponad dwie dekady, potrzeba czasu. Czas ten nie może wynosić miesiąc, pół roku, czy nawet rok.

Patrząc na poczynania Manchesteru United w obecnym sezonie często nachodzą mnie myśli, jak obecnie wyglądałby zespół pod wodzą Moyesa? Wydaje mi się, że zespół na pewno nie znajdowałby się niżej, niż obecnie. Wydaje mi się, że zespół mogliby wzmocnić tacy piłkarze jak Toni Kroos czy Arturo Vidal, z których, jako cele transferowe, zrezygnował van Gaal. Wydaje mi się, że piłkarze potrafiliby z biegiem czasu przystosować się do metod pracy nowego szkoleniowca. Wydaje mi się również, że gra zespołu byłaby bardziej poukładana, niż obecnie, a rewolucja zamieniłaby się w fazę spokojnej, zaplanowanej krok po kroku budowy. Nieprzypadkowo David Moyes otrzymał kontrakt na sześć lat. Władze United ugięły się pod krzykiem kibiców, pod obstrzałem opinii publicznej i mediów. Zastanawia mnie jednak, co by było, gdyby podobnie jak teraz, w pierwszych latach, trzeba tu zaznaczyć niepowodzeń, Fergusona na stanowisku menadżera United, kierownictwo z Old Trafford podziękowałoby za pracę Szkotowi. Gdzie teraz byłby Manchester United? Kim byłby sir Alex Ferguson?

Żeby było jasne - w żaden sposób nie wątpię w Louisa van Gaala na stanowisku bossa Czerwonych Diabłów. Wierzę w jego metody, myśl szkoleniową, polegam na jego doświadczeniu i wręcz jestem przekonany, że Manchester United z czasem powróci na właściwą ścieżkę, na drogę którą na przestrzeni lat wyznaczył Ferguson. Czas Moyesa na Old Trafford skończył się, według mnie zbyt wcześnie. Nie dano mu czasu przepracowania przynajmniej jednego roku, nie pozwolono mu przeprowadzić transferów, które zapewne zaplanował podczas trwania sezonu, nie pozwolono mu naprawić błędów, które zapewne popełnił, a co gorsze nie dano mu możliwości poprowadzenia rewolucji, która wybuchła po odejściu sir Alexa Fergusona.

Manchester United marzy obecnie o Lidze Mistrzów, o miejscu w pierwszej czwórce na koniec sezonu, o jakimkolwiek pucharze i o odzyskaniu renomy klubu, którego piłkarsko bali się wszyscy. Czerwone Diabły znajdują się obecnie na ósmym miejscu w tabeli Premier League, odpadli z Pucharu Ligi, Champions League oglądają w telewizji, a ich gra po prostu nie cieszy oko kibica. Winą za obecny stan na pewno niemożna w całości obciążyć jednego człowieka – Davida Moyesa. Na winę składają się składowe w postaci władz klubu, piłkarzy, a nawet samego sir Alexa Fergusona, ale o tym słów kilka może innym razem. Obecna pozycja United jest również składową rewolucji, która trwa na Old Trafford. Przekonany jednak jestem, że już niebawem Czerwone Diabły powrócą za prawidłowe tory. Wiem również, że David Moyes już niebawem udowodni swoją wartość trenerską, ale w innym klubie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz