FB twitter kontakt

III rozbiór… Borussii?

Popisując się czarnym humorem śmiem twierdzić, że rozbiory i Niemcy w jakiś sposób łączą mi się ze sobą. Ciągnąc dalej historyczny wątek dostrzegam jednak znaczną różnicę w grabieżach i kradzieżach z wieku osiemnastego, a obecnymi. Dziś Niemcy, a dokładniej chodzi mi o Bawarczyków, dokonują rozbiorów na własnym krajowym podwórku osłabiając znacząco swoich rywali. Kończąc ten groteskowy wywód pragnę zwrócić uwagę na największy klub piłkarski naszych zachodnich sąsiadów, który od lat dokonuje transferowanego rabunku na innych zespołach Bundesligi. W ostatnich latach najmocniej odczuła to ekipa w z Dortmundu, która doświadczyła, w niedługim odstępie czasu, dwóch rozbiorów ze strony Monachijczyków, a przed nią zapewne jeszcze jeden, już niebawem.   

I rozbiór BVB
Bayern zapragnął mieć w swoich szeregach nieoszlifowany młody diament, który swoim blaskiem dobitnie oślepiał rywali na niemieckich boiskach, jak również w Europie. Mario Goetze był liderem Dortmundczyków i reżyserem gry drużyny Jurgena Kloppa. Stał się gwiazdą Bundesligi i piłkarską nadzieją reprezentacji Niemiec. Bayern Monachium nie mógł przejść obojętnie obok takiego piłkarza jak Goetze. Flirt Bawarczyków z młodym Niemcem rozpoczął się jeszcze dwa lata przed oficjalnym transferem, lecz władze Borussii nie myślały wtedy o możliwości sprzedaży swojego najlepszego zawodnika. Flirt zaczął przeistaczać się w uczucie, do tego odwzajemnione. Po sezonie 2012/2013 władze Borussii zdawały sobie sprawę, że nie są w stanie dalej stać na drodze ku szczęściu Bayernu i Goetzego godząc się na transfer młodego Niemca, ale oczywiście nie za darmo. Transfer ten kosztował Bawarczyków sporo, gdyż zmuszeni byli zapłacić całą kwotę odstępnego zapisaną w kontrakcie piłkarza. Kwota 37 milionów € wydaje się duża, jeśli weźmiemy pod uwagę wiek zawodnika. Bayern jednak nie marudził przelewając na konto BVB sowitą sumę odstępnego. W Monachium byli pewni, że inwestycja już niebawem się zwróci. Bawarczycy pozyskali największa gwiazdę ligi, do tego znacznie osłabiając największego rywala w Bundeslidze.

II rozbiór BVB
Podczas negocjacji transferu młodego Niemca Bawarczycy zaczęli nieśmiało przebąkiwać o możliwym pakiecie Goetze+Lewandowski. W Dortmundzie potraktowano to za bezczelność, dlatego transfer Polaka został odłożony na boczny tor. Powiedzenie „co się odwlecze, to nie uciecze” doskonale jednak pasuje do polityki Bayernu. Przez kolejny rok spędzony w Dortmundzie, po transferze Mario Goetzego, Robert Lewandowski potwierdził swoją wartość stając w jednym rzędzie obok najlepszych napastników świata. Postawa Polaka w Bundeslidze oraz w Lidze Mistrzów utwierdziła tylko Bayern Monachium, iż były piłkarz Lecha Poznań jest tym, którego szukają na pozycję numer dziewięć. O Lewandowskiego biło się kilka klubów. Głośno było o zainteresowaniu Realu Madryt, Chelsea Londyn, czy Manchesteru United. Znając ligę i język, mając wyrobioną markę w Bundeslidze, Polak zdecydował się na grę w Monachium. Borussia walczyła o Lewandowskiego, lecz ten grzecznie podziękował za nowy kontrakt wiedząc, iż od sezonu 2014/2015 stanie się nowym zawodnikiem Bayernu. Drugi rozbiór BVB stał się faktem 1 lipca 2014 roku, kiedy to na zasadzie wolnego transferu Lewy zaprezentował swoją nową koszulkę z numerem dziewięć, lecz w barwach monachijskiego klubu.

III rozbiór BVB??!
Na nieszczęście Borussii Dortmund Bayern przymierza się do kolejnego rozbioru. Celem Bawarczyków stał się Marco Reus. Na niekorzyść BVB przemawia fakt, iż piłkarz ma wpisaną klauzulę w wysokości 25 milionów €, która zostanie aktywowana latem 2015 roku. Suma ta dla Bawarczyków brzmi jak promocja w hipermarkecie. Kolejna możliwość pozyskania najlepszego piłkarza z obozu groźnego rywala, do tego reprezentanta Niemiec, przyprawia o mocniejsze bicie serca kibiców obecnego mistrza kraju. Fani Bawarczyków podczas ostatniego starcia z Borussią witali Marco Reusa jak swojego. Za transferem przemawia fakt, iż drużyna Jurgena Kloppa obecnie dołuje w lidze, a o europejskie puchary w przyszłym sezonie będzie niezwykle ciężko. Reus nie śpieszy się z rozmowami o nowym kontrakcie. Nie mówi również „nie” pytamy o możliwość wyprowadzki z Dortmundu. Obecność w kadrze Monachijczyków Mario Goetzego, a przede wszystkim Roberta Lewandowskiego, może również w pewien sposób wpłynąć na decyzję Reusa o przeprowadzce do ekipy mistrza Niemiec.
 
- To będzie jego [Marco Reusa] decyzja, zresztą ma jeszcze trochę czasu. Wiem, że to, co wybierze, będzie dla niego najlepszym rozwiązaniem, bo to będzie jego decyzja. – Robert Lewandowski

Marzenia o Bayernu transferze Reusa może pokrzyżować jednak gigant z Premier League. Angielskie media donoszą, iż Manchester City skłonny jest zaproponować niemieckiemu zawodnikowi pensję w wysokości 13 milionów € rocznie. Poza mistrzami Anglii sytuację piłkarza Borussii śledzi Chelsea, Manchester United, jak również giganci z Hiszpanii – Real Madryt i FC Barcelona. Biorąc pod uwagę klasę piłkarską Marco Ruesa, oraz kwotę odstępnego, śmiało można stwierdzić, że będzie on najbardziej łakomym kąskiem podczas najbliższego letniego okienka transferowego. Borussia również nie składa broni, a niemieckie media są przekonane, że Dortmundczycy zaproponują piłkarzowi najlepszy kontrakt w historii klubu.

Nie wszyscy w Monachium są jednak gorącymi orędownikami transferu Marco Reusa na Allianz Arenę. Podczas przepustki więziennej na spotkaniu z Franzem Beckenbauerem, Karlem-Heinzem Rummenigge, oraz Clemensem Tonniesem, Uli Hoeness  kwestionował słuszność zakupu kolejnej gwiazdy do drużyny Pepa Guardioli kierując pytanie do władz Bayernu, czy chcą oni wygrać ligę już przed świętami Bożego Narodzenia. Rozważania Hoenessa mogą lekko dziwić, gdyż polityka transferowa klubu, podczas której Bayern zawsze skupował najlepszych piłkarzy ligi trwa od dawna.

Bayern jest i od zawsze był hegemonem Bunseligi. Wystarczy spojrzeć na ligowe wyczyny, w których Monachijczycy dwudziestotrzykrotnie zdobywali tytuł najlepszej drużyny sezonu. Kolejne w zestawieniu, jeśli chodzi o najbardziej utytułowane niemieckie ekipy, są dwie Borussie, ta z Dortmundu i druga z Moenchenglandach, które mają na swoim koncie jedynie po pięć tytułów. Oczywiście raz na kilka lat zdarza się Bawarczykom zaliczyć słabszy sezon, lecz ostatni raz poza medalowym pudłem znaleźli się w sezonie 2006/2007, a wcześniej… w sezonie 1983/1984! Jeśli chodzi o arenę europejską, porównując Monachijczyków z innymi niemieckimi drużynami, istnieje przepaść. Jeden tryumf Borussii Dortmund w Lidze Mistrzów przy pięciu Bayernu wypada blado. Hegemonia Bawarczyków doprowadziła do tego, że przed każdym sezonem Bundesligi nie zastanawiasz się nad tym, kto zostanie mistrzem, lecz szukasz drużyn, które byłby w stanie zagrozić ekipie z Allianz Areny w walce o kolejny tytuł.

Bayern stał się synonimem piłkarskiego sukcesu. O grze w Monachium marzy każdy zdrowo myślący niemiecki piłkarz. Od czasu do czasu w mediach pojawia się głos danego zawodnika, który zarzeka się, iż nie byłby w stanie przejść do zespołu z Allianz Areny. Najczęściej jest jednak tak, iż jego klasa piłkarska nie obligowałaby go nawet do gry w tak wielkim klubie jak Bayern lub po prostu nigdy nie dostał oferty z Monachium. Ciężko sobie wyobrazić, że piłkarz Freiburga, Paderborn, Hamburga czy nawet Schalke byłby w stanie odmówić przy zainteresowaniu Bawarczyków mówiąc, iż zamiast przejść do ekipy z Allianz Areny woli pozostać w swoim dotychczasowym zespole. Wyszedłby na głupca. Transfer z prawie każdego niemieckiego zespołu do obecnego mistrza Niemiec, to jak przesiadka z widzianych na polskich drogach starych Oplów czy Seatów do nowych Mercedesów S klasy.

Trudno dziwić się takim piłkarzom jak Mario Goetze, czy Robert Lewandowski, którzy po latach sukcesów w swoim klubie zdecydowali się wejść na jeszcze wyższy poziom piłkarski przenosząc się do Monachium. Ciężko też krytykować politykę transferową Bayernu, który pragnie skupić w swoim zespole najlepszych zawodników świata, do tego często kupując reprezentantów Niemiec. W ostatnim czasie ciekawym stwierdzeniem popisał się Karl-Heinz Rummenigge:
- Dlaczego pojawia się tyle dyskusji, gdy pozyskamy piłkarza od jednego z naszych rywali? Gdybyśmy nie ściągnęli Goetzego oraz Lewandowskiego, nie graliby teraz w Bundeslidze, tylko gdzieś zagranicą. Obaj zawodnicy czynią Bundesligę bardziej atrakcyjną. Goetze miał szaloną ofertę z Manchesteru City, a Real Madryt był zdesperowany, by pozyskać Lewandowskiego. Czy to byłoby lepsze dla Bundesligi... Bayern również dba o konkurencyjność tych rozgrywek.

Sternik Bawarczyków ma wiele racji. Bez Bayernu Bundesliga była o wiele uboższa, a jej najlepsi zawodnicy szukaliby szczęścia w innych europejskich klubach. Liga niemiecka traktowana byłaby jako okno wystawowe, gdzie można się wypromować, a następnie przenieść się do bardziej renomowanego zespołu z Anglii czy Hiszpanii. Dzięki Bayerowi najlepsi piłkarze ligi marzą o grze na Allianz Arenie. Często mając do wyboru ofertę z zagranicy oraz z Monachium, znając ligę, język, zapewnioną coroczną walkę o największe piłkarskie laury w kraju i Europie, piłkarze, jak w przypadku Roberta Lewandowskiego, wolą zostać w Bundeslidze. Liga niemiecka to w znacznej części Bayern Monachium. W rozgrywkach piłkarskich naszych zachodnich sąsiadów są Bawarczycy, a później długo, długo nic, na co uwagę wracał ostatnio również Karl-Heinz Rummenigge. W Bundeslidze przydałaby się drużyna, która co roku byłaby w stanie rzucić rękawicę hegemonom z Monachium. Stała rywalizacja na pewno uatrakcyjniłaby ligę, a być może miałaby wpływ na transfery. Niezmienna od lat polityka sprowadzania zawodników do Monachium sprawiła, że Bayern jest chyba najbardziej znienawidzoną przez kibiców drużyną w Niemczech.      

Borussia Dortmund i każda inna ekipa Bundesligi musi liczyć się z tym, iż jeśli w ich składzie pojawi się piłkarska gwiazda, to od razu zwróci ona uwagę klubu z Monachium. Trudno spodziewać się, że w lidze naszych sąsiadów pojawi się zespół, który będzie w stanie dotrzymać kroku Bawarczykom na przestrzeni przynajmniej dekady. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że BVB poddani zostaną kolejnemu rozbiorowi, a Marco Reus niebawem założy koszulkę najbardziej utytułowanego klubu w historii niemieckiej piłki. Po zawodniku Borussii będą kolejni, których niczym świetny wędkarz Bayern będzie łowił z poszczególnych klubów Bundesligi, bo przecież kto bogatemu zabroni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz